Najnowsze wpisy, strona 2


lut 07 2008 bez tytułu
Komentarze: 0

 pozwalasz źrenicom wędrować po tafli lustra w poszukiwaniu istnienia Boga

spostrzegasz , że nie było go tam od kilku lat

 

złożył gładki, rumiany

uśmiech

w ofierze życiu

 

pycha umiera głodową śmiercią

argumenty, którymi ucztowała jeszcze nie dawno wypalił czas...

..przypiekł skrzydełka ćmy samouwielbieniowej

 i piszczy

i szepce

i grozi

i błaga

 czerwieni się

blednie

 

i podda się

ukorzy przed triumfatorem-czasem

 

opadną powieki

jak kurtyna ukażą prawdę

 

gdy zamienisz pychę na pokorę, odkryjesz Boży cud 

loveable : :
lut 04 2008 bez tytułu
Komentarze: 1

Czy mi się wydaje, czy w dzisiejszych czasach większość ludzi wyzbyła się lęku przed fotografowaniem i upublicznianiem swojej osoby?  Nawet ja się niestety ( wstyd! a gdzie idee??) złamałam i dodałam zdjęcie na fotkę, czyli stronę, której jedynym celem jest prześciganie się użytkowników w wychwalaniu własnej osoby i szukanie nowych, równie zapatrzonych w siebie znajomych... eh .. ciekawe co będzie dalej. Pozamykamy się każdy we własnym Świecie Miliona Luster i będziemy szukać duszy w źrenicach namalowanych na ekraniku cyfrowego bóstwa. Ale jej tam nie ma. Tak samo jak nie ma osobowości na zdjęciu słodkiej laleczki, która słodka jest tylko dzięki babskim sztuczkom z czarną kredką i uwydatniającym kości policzkowe różem... Żenada? a gdzież.. raczej leczenie kompleksów i wcale nie mam nic przeciwko temu, bo sama je posiadam i sama maskuję. Jednak nie chciałabym być oceniania przez pryzmat miny ze zdjęcia, na którym wyglądam dużo lepiej, lub też dużo gorzej ( nie mnie to oceniać) niż w rzeczywistości... Moja dusza , mój charakter odzwierciedlają tylko długie godziny szczerych rozmów.. nikt nie zobaczy ich w odbijających flesza tęczówkach 

A i szacunek dla tych , którzy nie dali sie ponieść szaleństwu :) =* 

loveable : :
lut 03 2008 bez tytułu
Komentarze: 0
Kurcze.. Kaśka opowiedziała mi dzisiaj o dziewczynie swojego kolegi , która umiera a on jest przy niej. I doszłam do wniosku, że gdybym była w takiej sytuacji jak ta dziewczyna to najbardziej bm się bała , że umrę niespełniona. Tylko co jest dla mnie życiowym spełnieniem. Dla każdego jest czymś innym, dla jednych jest to kariera , dla innych życie rodzinne... Czy spełniona może być nastolatka? Dlaczego więc tak młodzi ludzie mogą umierać? Dlaczego Bóg w ogóle ich stwarza, skoro są przeznaczeni na ofiarę. Co takiego zdąża przeżyć? Nie wierzę, że powiedzmy 15 latka może umierać z myślą, że wypełniła swoją misję na ziemi i nadszedł jej czas. Nigdy nie jest odpowiedni czas na śmierć ,nigdy! I nikt mi nie wmówi, że tak chciał los, że trzeba się z tym pogodzić...Zawsze jest jeszcze tyle rzeczy do zrobienia , tyle spraw do załatwienia...Bo nawet to co uważam za priorytet, to co pozwoli mi zasłużyć na życie po życiu, czyli przeżycie prawdziwej, jedynej, szczerej, wiernej, czystej miłości, nie daje poczucia, że " teraz nadszedł czas aby odejść". Jestem pewna, że każdy kto zazna tego szczęścia, zechce więcej i więcej i nigdy nie będzie mu dość. I myśli, że po drugiej stronie będzie lepiej są nic nie warte gdy człowiek czuje jak doskonała, jak piękna jest ta ziemska miłość.. przestaje wierzyć , że może istnieć coś bardziej idealnego.. i teraz sama już nie wiem czy dać się omamić wyjątkowemu szaleństwu uczucia, któro przez Boga czy też przez Szatana było nam, ludziom dane, czy walczyć z nim i zachować poczucie niedoścignionej cudowności przyszłego życia..
loveable : :
lut 02 2008 bez tytułu
Komentarze: 1

 No to referat z biologii gotowy ( 10 minut - kopiuj-wklej :P)

Zawsze uważałam , że uczenie się przedmiotów, które raczej nie znajdą zastosowania w moim życiu codziennym a tym bardziej w nastepnym etapie kształcenia jest zbędne. Dlatego też ubóstwiam sora Łysiaka za zbiorowe sprawdziany (=* no i za te obcisłe jeansy ale to cii :P) Ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak ważne jest żebym nauczyła się prędkości kosmicnzej i częstotliwości drgań jakiejś fali... eh cóż ja biedna humanistka do szpiku kości poradzę na to , że komplet nie wchodzą mi do głowy żadne wzory, żadne cyferki,a logiczne myślenie jest po za wyobrażeniem... chętnie pofantazjuję o literkach i ułożę dla nich elegię, ale nie każcie mnożyć, dzielić, pierwiastkować. W czwartek na fizyce zginę.. w dodatku tracąc honor, bo jak można walczyć o dwóję, gdy nawet się nie posiada książki, a tym bardziej zeszytu...

loveable : :
lut 01 2008 bez tytulu
Komentarze: 1

nie wiem czy uda mi się coś sklecić... może parę słów o ulotnym szczęściu, którego zaznałam, aby nie stracić całkiem wątku z poprzednich notek. A wiec kolejny raz zranił mnie nieodpowiedzialny facet. I to koniec tematu.

 Najlepszy sposób na złamane serce?? nie, nie właśnie , że nie następna miłość! tylko nauka... zamknąć się w swoim pokoju i kuć... ile się da , do nocy, do samo zamykających sie powiek.. wcinając płatki kukurydziane ;P serio, bo bez świeżych porcji glukozy za dużo do głowy nie wejdzie :)

Cierpię na chroniczny brak kasy.. i eh... i zazdroszczę:) jak głupia, strasznie zazdroszczę ludziom bogatych rodziców..własnie przypomniała mi się sytuacja z któregoś czwartku przed informatyką, kiedy zebrały się laski z mojej grupy a ja całkowicie przypadkowo usiadłam w środku i potoczyła się dyskusja na temat sklepów warszawskich i sprowadzania ciuchów se Stanów bo dolar jest tani..Szczerze.. sekundy dłużyły mi się w nieskończoność, myślałam , że nigdy nie skończą rozmawiać o sklepach, których nazwy słyszałam pierwszy raz w życiu i perfumach powyżej 300zł za flakonik... gadały i gadały , a ja czułam się coraz mniejsza i coraz biedniejsza.. i kolejny raz postanowiłam sobie , że nigdy, ale przenigdy nie pozwolę, żeby moje dzieci miały w swoim życiu takie sytuacje. Żeby kiedykolwiek podeszły do mnie i powiedziały " mamo , dlaczego on może mieć a ja nie?". 

 

Wrolove, Wroclove... marzenie moje... mimo straconej miłości, jakoś nie znienawidziłam marzeń o tym mieście. Ciągle śni mi się po nocach spacer wzdłuż Odry, siedzenie w jakiejś kawiarence na rynku i rozkoszowanie się myślą, że oto udało mi się spełnić jedno, jedyne marzenie wbrew temu co mówią rodzice, wbrew innym, którym sie nie udało :] i dlatego nauczę się tej pieprzonej Wiosny Ludów , choćbym musiała przesiedzieć, nad książkami cały weekend :)

loveable : :
sty 21 2008 bez tytułu
Komentarze: 1
Wczoraj taaaka szczęsliwa byłam... ah cały ocean emocji.. Zadzwonił do mnie. Długo rozmawialiśmy. Mówiłam , że nie chcę być tylko pocieszeniem , a on , że nie jestem, że nie będę. Że on też mnie kocha, ale dopiero teraz może to wyrazić.. napisał później , że chciałby wykrzyczeć.. ah. nie do opisania jest to co czułam, co czuję nadal.. tylko, że dzisiaj jakoś smutniej bo nie mogę się dogadać z rodzicami :( Zresztą wczoraj wieczorem też był moment kryzysu gdy  w pełni szczęścia nagle znikł. Nie wiedziałam co się dzieje , a tpo ona dzwonila.. że popełniła błąd. Tak strasznie się bałam , że powie " przepraszam Skarbie, ale nie moge bez niej żyć" ale nic takiego nie powiedział :) zobaczymy jak to się dalej ułoży. Jestem dobrej mysli.
loveable : :
sty 20 2008 bez tytułu
Komentarze: 0

Eh.. bo z mamą to tak jest. Nigdy nie wiem kiedy zacznie krzyczeć, kiedy płakać a kiedy wszystko jets ok. Dzisiaj zadzwoniła do mnie , żeby mi kazać iśc tutaj do kościoła. Kurcze dlaczego rodzice nie rozumieją, że w wieku 17 lat człowiek juz może decydować o swojej wierze i o tym jak i czy w ogóle chce się zaangazowac w sprawy wiary. Oczywiście moja święta mamusia obraziła się i zapowiedziała, że nie przyjedzie po mnie, Czyli kolejny dzień musze przesiedzieć na wsi, właśnie teraz, kiedy czuję , że mogłabym siedzieć cały dzień nad książkami i sie uczyć. W ogóle ostatnio mam dużo zapału. Aż sama sobie się dziwię :)) Myślę, że to dzięki odnowionym marzeniom o studiach we Wrocławiu. Co się w dużej mierze wiąże z Michałkiem, ale to swoja drogą.

Mówił, że w niedziele porozmawiamy :( a jak narazie nie mam od niego znaku życia.. zaczynam sie denerwować... ciekawe czy on tez za mna chociaż troszeczke tęskni.. bo , ze mysli to wiem.

loveable : :